Prawda jest taka, że w dzisiejszym świecie ciężko odróżnić co jest prawdziwe a co nie. Mając czyjeś zdjęcie i próbkę dźwiękową z kilkoma, wypowiedzianymi przez niego zdaniami, jesteśmy w stanie zmontować dowolną kwestię, której nigdy nie wypowiedział i bez odpowiednich narzędzi nie zauważymy, że to fake.
AI wygeneruje za nas obrazy, filmy, podmieni twarze, zlikwiduje cokolwiek ze zdjęcia, stworzy piosenkę zaśpiewaną przez zmarłego dawno autora. Ba, możemy nawet “porozmawiać” sobie ze sztuczną inteligencją jak z drugim człowiekiem.
Owszem, jak każda technologia w odpowiednich rękach i ta jest przydatna. Pozytywnych aspektów AI jest na prawdę dużo i nie mam zamiaru ich negować.
Niestety niesie ze sobą też kilka zagrożeń, głównie jeśli chodzi o rozróżnienie co zostało za jej pomocą “stworzone”, co jest sztuczne a co prawdziwe.
I to jest właśnie główne zagrożenie dla fotografii i innych dziedzin. Są też tacy, którzy tę sztuczność lubią, ale o gustach się nie dyskutuje.
W tej chwili wielu gigantów świata cyfrowego pracuje nad wprowadzeniem wyraźnej informacji zamieszonej obok zdjęcia o tym, że zostało zmodyfikowane za pomocą sztucznej inteligencji. Mało tego, nad poszczególnymi krokami w czasie jego tworzenia. To akurat bardzo dobry krok z ich strony. Jeden z niewielu, ale jednak.
Wciąż jednak, na szczęście, jest sporo osób lubiących tradycyjne zdjęcia i według mnie to się nie zmieni. Oby nigdy :)
This website uses cookies to improve your experience.